piątek, 29 maja 2015

Rozdział 1

Szłam samotnie w stronę parku nikogo nie było nie dziwie sie spojrzałam na mój telefon jest 23:45. Kto normalny wychodzi o tej porze. Szłam i szłam jak na złość droga mi się dłużyła usłyszałam dziwny dźwięk dobiegający za krzaków odwróciłam się trochę spanikowana podeszłam bliżej, ale nikogo tam nie było serce waliło mi tak jakby zaraz chciało sie wydostać z mojej klatki piersiowej. Szłam dalej nagle poczułam ból straszny ból głowy czułam jak moje ciało upada na ziemie moje powieki zrobiły się ciężkie i widziałam tylko ciemność. Obudziłam się przywiązana do krzesła , a w ustach miałam chustkę chciałam zacząć krzyczeć, ale i tak by mnie nikt nie usłyszał patrzałam na pomieszczenie w którym się znajdowałam wszędzie było ciemno. Usłyszałam dźwięk otwierających się dzwi ktoś w nich stał byłam przerażona nie mogłam nic zrobić nawet poruszyć rękami. Ten ktoś zapalił światło i odrazu zamknęłam oczy bo światło mnie lekko poraziło. Jak przyzwyczaiłam się do światła postanowiłam że otworze oczy trochę się bałam. Gdy je otworzyłam zamarłam wstrzymałam oddech , nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku. To nie możliwe to nie może być on. A jednak to mój ojciec. Spojrzał na na mnie i po chwili wyciągnął mi z ust chustkę popatrzał na mnie i powiedział że jak będę krzyczeć to mi spowrotem włoży do ust schyliłam głowę tak że widziałam moje trampki z oczu wypłynęły slone łzy. Dlaczego? Dlaczego ja? Co ja zrobiłam nic nie mogłam zrozumieć. Przysunął się nie co bliżej i powiedział coś co mnie zamurowało
* Jesteś taka podobna do swojej matki ale muszę zrobić coś strasznego nie mam innego wyjścia masz jej piękny uśmiech i prześliczne oczy koniec co ja mówię masz jakieś ostatnie życzenie - powiedział i wyją z tylnej kieszeni pistolet naładował go przestraszyłam się nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi on chce mnie zabić dlaczego po policzku spłynęły mi słone łzy
* Dlaczego dlaczego to właśnie ja nie wiem co ci zrobiłam ale proszę nie rób tego jesteś moim ojcem - powiedziałam i spuściłam wzrok na moje kolana
* Nie jestem twoim ojcem twoja matka a zresztą jak tego nie zrobię oni skrzywdzą cię tak .... Kocham Cię Viktorio - nie mogłam w to uwierzyć ale jak to nie jest moim ojcem to kto nim jest tata pocałował mnie w czoło i się odsuną po jego policzku spłynęła jedna mała łezka otarł ją i strzelił




Nieeeeee krzyczałam jak opętana usiadłam na łóżko cała spocona trzęsłam się jak galareta a z oczu wypływały słone łzy nagle do pokoju wpadła mama z moim tatą spojrzeli na mnie a ja nie wiedziałam ci powiedzieć poprostu siedziałam i płakałam
* Ciiiiiii to tylko zły sen kochanie - powiedziała całując mnie w policzek patrzałam na nich ale nigdzie nie było mojej młodszej siostry
* Gdzie jest Carli - spytałam
* Śpi nie mart się nie obudziłaś jej - uśmiechnęła się ucałowała mnie i powiedziała żebym spróbowała pójść spać wyszła zostawiając mnie samą ale ja nie mam zamiaru spać bałam się leżałam tak już długi czas usiadłam na rogu łóżka nałożyłam na nogi moje papcie i zeszłam na dół do kuchni by zrobić sobie herbatę nalałam wody do czajnika i postawiłam na gaz po chwili zaczął piszczeć zalałam herbatę i poszłam usiąść na sofę wzięłam pilota od telewizora i włączyłam na TV leciał fajny film romantyczny obejrzałam cały. Postanowiłam pójść do mojego pokoju z niechęcią położyłam się i zamknęłam oczy wyobrażając sobie że biegam po zielonej trawie otaczającymi ją kwiatami. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.




I rozdział pierwszy mam nadzieję że się podobało
komentujcie nie długo będzie drugi rozdział.