czwartek, 4 czerwca 2015

Rozdział 5

"Oczami Nialla"
Boli mnie to jak patrzy na mnie Am z jednej strony zasłużyłem sobie na to. Nie daje się nawet jej przeprosić, a jak chcę do niej podejść to ona szybko ucieka do tyłu. Czy ona się mnie boi? Czy kiedykolwiek mi wybaczy? Za każdym razem gdy chcem z nią pogadać ona mnie odrzuca i mówi jakim ja jestem potworem nie chciałem do tego doprowadzić no, ale cóż stało się. Będę tak długo ją przepraszał aż mi wybaczy nie chciałem jej uderzyć nie wiem co się w tedy zemną działo. Nigdy jej nie uderzyłem aż do tamtego momentu tak bardzo tego żałuję. Ale nadal nie chcę żeby Am chodziła na hale. Nadal uważam ją za małą dziewczynkę moją małą siostrzyczką kocham ją i chcem żeby czuła się bezpiecznie. Przeraża mnie to jak idzie na tą cholerną halę cała, a jak wraca to jest cała obolała i posiniaczona. I tłumaczy się tym że miała sparing. Moim zdaniem Am powinna śpiewać tańczyć jeździć na rolkach, a nie chodzić na jakiś zjebany box. Jak była mała obiecałem jej, że zawszę ją obronię przed złem,że przy mnie poczuje się bezpieczna. Obiecałem jej również,że nigdy jej nie uderzę nie dotrzymałem obietnicy. Teraz marze tylko o tym żeby moja mała siostrzyczka mi wybaczyła.
"Oczami Am"
Obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojego pokoju przez lupę. Z nie chęcią wstałam i leniwym krokiem poszłam do łazienki by wsiąść szybki prysznic. Odkręciłam wodę po czym duże krople ciepłej wody uderzały o moje nagie ciało. Wzięłam na rękę trochę mojego szamponu po czym zaczęłam wcierać go w moje włosy powodując przy tym dużą ilość piany. Bawiłam się nią jak małe dziecko. Po 30min wyszłam z pod prysznica. Ubrałam krótkie spodenki i niebieską koszulkę. Dzisiaj mam wolne i jutro z nów na mój kochany trening i mam gdzieś,że Niall mi zabroni nie spływa na drzewo. Już nie jestem małą dziewczynką której trzeba pilnować na każdym kroku. Modliłam się żeby nie było Nalla w kuchni. Zeszłam na dół uff nie ma go. Chłopaków też jeszcze nie ma postanowiłam, że zrobię naleśniki, wzięłam wszystkie potrzebne produkty i zaczęłam do przygotowywaniu mojej ulubionej patelni. Po 45min moje naleśniki były już na stole, postawiłam jeszcze na stół czekoladę i dżem truskawkowy.
*Zayn, Louis, Liam, Harry szybko choć cię na dół błagam - haha brzechałam się w myślach co zrobią na moje wołanie długo nie czekałam
*Co co się stało Am - krzyczał Zayn
*Nic się nie stało tylko wołam was na śniadanie - powiedziałam z bananem na twarzy
Wszyscy zeszli na dół oprócz Nialla i Harre'go
*Zayn
* Tak
*Gdzie jest Harry i Niall - spytałam grzecznie pokazując mój uwodzicielski uśmiech
*Niall zaraz zejdzie a Harry w wczoraj wyszedł wieczorem i jeszcze nie przyszedł - odpowiedział na moje pytanie. Wzięłam trzy naleśniki do tego posmarowałam czekoladą i poszłam do swojego pokoju. Po 10min zjadłam odłożyłam talerzyk na mój stolik.
"Oczami Harre'go"
Czekałem w holu na lekarza który zajął się dziewczyną. Wczoraj odrazu jak ten koleś odjechał wziąłem dziewczynę do szpitala i cały czas czekam na lekarza żeby dowiedzieć się czegoś o jej stanie w wczoraj nie zbyt dobrze wyglądała. Po 40min lekarz wyszedł z jej pokoju od razu podbiegłem do niego
* Przepraszam - powiedziałem do niego
* Tak
* Chciałem się dowiedzieć o stanie tej dziewczyny co wczoraj tu ją przywiozłem - powiedziałem drżącym głosem bałem się że nic mi nie powie bo nie jestem z rodziny
* A pan to kto - spodziewałem się tego pytania
* Kolega znamy się od wczoraj - powiedziałem
* No cóż nie powinienem z panem rozmawiać na temat jej stanie bo nie jest pan z rodziny ale przymknę na to oko - dziękuję bogu że trafiłem na takiego lekarza
* Proszę za mną do mojego gabinetu - idę tuż za nim po chwili weszliśmy do jego gabinetu
* Proszę usiąść - powiedział i pokazał mi wzrokiem krzesło
* Nie dziękuję wolę postać
* Jak pan tak chce
* Wiec co z nią
* A tak już mówię. Dziewczyna ma jedno złamane żebro lekki uraz głowy i będzie miała nie dużego siniaka na prawym policzku - odpowiedział na moje pytanie nie wiem czemu ale od wczoraj gdy ją zobaczyłem na betonie bezbronną nie przytomną dziewczynę zacząłem się nią interesować
* Mógłbym wiedzieć jak ma na imię - spytałem
* Nie wiem czy mogę no ale widzę jak pan się o nią martwi ma na imię Viktoria - powiedział piękne imię i miał rację martwię się o nią nawet nie wiem czemu ledwie co ją znam
* Dziękuję, ale mógłbym do niej wejść
* Niestety ale dzisiaj pan nie może. Proszę przyjść jutro - odpowiedział kiwnąłem głową na znak że się zgadzam i poszłem w stronę wyjścia. W drodze do domu ciągle myślałem tylko o niej.
"Oczami Carli"
Strasznie się bałam bo Viki nie przyszła do domu mama poszła do pracy a ja byłam sama. Cholera gdzie ona może być nie odbiera od demnie telefonu pewnie się jej rozładował. Siedziałam na łóżku bawiąc się nerwowo palcami u rąk i co mam teraz zrobić nie pójdę jej szukać bo nie wiem gdzie ona może być. Te myśli nie dają mi spokoju czuję się winna bo to moja wina wyszłam z klubu nic nie mówiąc Viki i dziewczyną.
"Oczami Loisa"
Od 2h Harry wydaje się być od cięty od świata nie zwraca na nas uwagi jest zamyślony. Ciekawe co robił w nocy pewnie wyrwał jakąś panienkę i teraz o niej myśli. Po chwili zeszła do nas Am trzymając w ręku talerz po swoich naleśnikach
* W wczoraj napadnięto dziewczynę jest w szpitalu ma coś tam z żebrami i lekki uraz głowy - powiedział Harry a Am odrazu spojrzała na Hazze
* Jak ma na imię - spytała Am
* Stanąłem w jej obronie kopał ją jakiś koleś ma na imię Viktoria - odpowiedział momentalnie z rąk Am wyśliznął się talerz powodując że rozprysł się na kawałki. Spojrzałem na nią miała łzy w oczach
* Jak wyglądała - spytała drżącym głosem
* Wyglądała na 17lat,blond włosy nie zbyt wysoka - odpowiedział Harry.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz